.
Piosenka Brigitte Bardot- Tu es
Venu Mon Amour, przeniosła mnie w kapsule czasu mojej wyobraźni do lat
sześćdziesiątych , gdzie wielkie fryzury i mocno podkreślone oko Brigitte
skradło niejedno męskie serce, a kobiety chętnie kopiowały styl boskiej
blondynki.
Idąc w jej ślady postawiłam na
bujne, nieco nonszalancko potargane włosy oraz ciężki makijaż oka.
Biała sukienka spędzała mi sen
z powiek, przeszukałam kilka sieciówek, ale nic porywającego co, by do mnie
przemawiało jakoś nie chciało trafić w moje ręce :( .
Wracając do domu z moją Alexis
(pies) postawiłam zajrzeć do jednego ze sklepików z odzieżą Vintage i tam
czekała na mnie ONA, bohaterka dzisiejszej stylizacji.
Lekka, delikatna sukienka
doskonale "dogadała się" z marynarką z satynowymi klapami w kolorze
porcelain blue MANGO .
Zależało mi jednak, by całość
niebyła zbyt ciężka, więc postawiłam na sandałki oraz kopertówkę w kolorze nude
(L.K.Bennett London, Nowińska handbags).
Złote akcenty na skórzanej
torebce, czy żakiecie dopełniłam moim ukochanym naszyjnikiem z głową lwa (Mango),
z którym ostatnio nawet zasypiam :)
Dress/Vintage
Shoes/L.K.Bennett London
Clutch/ NOWIŃSKA
Jacket, necklace/Mango
Śliczna sukienka;)
OdpowiedzUsuńCzasami pomyszkować warto Vintage to jest to! <3
OdpowiedzUsuńprześliczna jest ta sukienka!
OdpowiedzUsuńhttp://crazy-about-heels.blogspot.com/
śliczna sukienka ,piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńWszytsko idelanie do Ciebie pasuje :)
Pozdrawaim obsewruje i zapraszam :rainbowbirdy.blogspot.com :)